Derby Żywca – to, na co czekają wszyscy kibice na Żywiecczyźnie. Koszarawa grała z Góralem, więc jak łatwo się domyślić emocji nie brakowało.


Dzisiejsze spotkanie do porywających nie należało. Dość wspomnieć, że w pierwszej połowie kibice z krzesełek podnieść mogli się raptem 4 razy. Jako pierwsi bliżej szczęścia byli gospodarze – Kamil Kozieł z 16. metra uderzył jednak wysoko nad poprzeczką. Podopieczni Seweryna Kośca i Krzysztofa Bąka główne zagrożenie pod „świątynią” gospodarzy sprawiali po rzutach rożnych. Wojciech Mrok zaskoczyć się nie dał, a i sam raz świetnie interweniował na przedpolu. W 30. minucie Koszarawa objęła prowadzenie, lecz przy bramce Mariusza Kosibora sędzia dopatrzył się spalonego. Następnie Sebastian Klimek minimalnie chybił z rzutu wolnego. Zdecydowanie ciekawiej było po przerwie.

Górale grę wznowili z wielkim impetem. Dwukrotnie od utraty gola miejscowych ratował Mrok, który świetnie spisywał się po „główkach” m.in. Grzegorza Szymońskiego. Golkiper Koszarawy nienagannie spisał się również po ponownej próbie z „wolnego” Klimka. Przyjezdni swego jednak dopięli. W 67. minucie Radosław Michalski na „raty” skierował piłkę do pustej siatki. Piłkarze prowadzeni przez Sławomira Białka w końcówce meczu mieli dwie okazje by wyrównać, lecz zarówno próba Grzegorza Szymika, jak i uderzenie z dystansu Zbigniewa Kupczoka nic nie dały.

Koszarawa Żywiec – Góral Żywiec 1:0 (0:0)
0:1 Michalski (67′)

Koszarawa: Mrok – Kupczok, Pępek, Jakubiec, Jura (85′ Piecha), Gąsiorek, Sz.Gach. M.Gach, Kozieł (73′ Szymik), Celej, Kosibor
Trener: Białek