W poprzedniej kolejce Koszarawa Żywiec i LKS Bestwina podzieliły się punktami ze swoimi rywali. Dziś stanęli naprzeciwko siebie, aby powalczyć o pierwsze wiosenne zwycięstwo.

Sporo działo się dzisiaj przy al. Wolności, gdzie gospodarująca Koszarawa w pierwszej połowie narzuciła przyjezdnej Bestwinie pewne tempo gry. Jako pierwszy bliski szczęścia był David Chipala, lecz jego uderzenie z dystansu poszybowało tuż nad poprzeczką bramki. Chwil kilka później nieznacznie pomylił się także Kamil Kozieł. Filigranowy pomocnik dopadł do wybitej przed pole karne piłki i kropnął bez zastanowienia. Bliscy zdobycia gola byli jednak również podopieczni Sławomira Szymali. Z rzutu wolnego na 17. metrze piłka minęła „prostokąt”. 

Po zmianie stron wyklarowała się przewaga przyjezdnych, ale nie miało to większego przełożenia na sytuacje bramkowe. Aż do ostatniego kwadransa gry. W 70. minucie Sebastian Pępek faulował w polu karnym Artura Sawickiego i sędzia wskazał na „wapno”. Adrian Miroski nie zdołał jednak pokonać Wojciecha Mroka. Chwil kilka później golkiper Koszarawy dwukrotnie dobrze interweniował w sytuacjach sam na sam. Piłkę meczową mieli jednak żywczanie. I to dwie. Wpierw Chipala uderzył mocno, ale w środek bramki, następnie Mariusz Kosibor nie potrafił także pokonać Rafała Zielińskiego. – Szkoda, bo mogliśmy ten mecz wygrać. Remis należy jednak szanować – podsumował Sławomir Białek, trener Koszarawy.

Koszarawa Żywiec – LKS Bestwina 0:0 

Koszarawa: Mrok – Gąsiorek (46′ M.Gach), Jakubiec, Pępek, Sz.Gach, Sala (72′ Kupczok), Kozieł (75′ Tomaszek), Bąk (60′ K.Janik), T.Janik, Chipala, Kosibor.
Trener: Białek