Do Żywca przyjechała dzisiaj drużyna z Wisły, która źle rozpoczęła sezon. Miejscowa Koszarawa to jednak niewygodny rywal, co dzisiaj się potwierdziło.

Nie mogli lepiej wyobrazić sobie rozpoczęcia meczu podopieczni Tomasza Wuwera, bo już w 6. minucie Szymon Płoszaj wykorzystał błąd Szymona Gacha i przelobował Jakuba Gałuszkę. Niebawem, dokładnie 120. sekund później, „winowajca” mógł się zrehabilitować, ale w dogodnej sytuacji uderzył wysoko nad poprzeczką. Następnie dwukrotnie bliski skierowania piłki do siatki był Kamil Kozieł, ale i jego próby nie przyniosły zamierzanego efektu. Wreszcie w 21. minucie Mariusz Kosibor zagrał piłkę za obrońców, gdzie czyhał już na nią David Chiapala. Piłkarz z Zimbabwe bez problemów pokonał Andrzeja Nowakowskiego, który jeszcze przed przerwą poradził sobie z jeszcze jednym strzałem K. Kozieła. Drużyna z Wisły największe zagrożenie stwarzała po dośrodkowaniach oraz prostopadłych podaniach. I tak właśnie przed przerwą takowej nie wykorzystał Płoszaj. 
 
Drugie 45. minut było równie dynamiczne co pierwsze. – To był naprawdę dobry, ciekawy mecz. Sporo sytuacji bramkowych miały dwie drużyny. Oby więcej takich spotkaniach – skomentował Sławomir Białek, szkoleniowiec Koszarawy, którego szczególnie uszczęśliwiała sytuacja z 67. minuty. Właśnie wtedy do „prostokąta” wreszcie wstrzelił się K.Kozieł. Mówimy tu o uderzeniu przedniej urody, gdyż miało ono miejsce z okolic 30. metra. Do samego końca WSS – co zrozumiałe – nonszalancko dążył do wyrównania, co dwukrotnie mogło się zemścić. Ale zarówno Kamil Małolepszy tak i Karol Rozmus – nomen omen pozyskani wczoraj zawodnicy – zbyt długo zwlekali ze strzałem. 

Koszarawa Żywiec – WSS Wisła 2:1 (1:1)
Bramki dla Koszarawy: Chipala (21′), K.Kozieł (68′)
Bramka dla WSS-u Wisła: Płoszaj (7′)

 

Koszarawa: Gałuszka – Zyzak (90’+2 Pękala), Pępek, Jakubiec, M.Gach (65′ Bąk), Sz.Gach, K.Kozieł (88′ Małolepszy), Celej, Drewniak, Chipala (65′ Lavruk), Kosibor (46′ Rozmus).
Trener: Białek