W ślad za starszymi kolegami do Ustronia na mecz z miejscową Kuźnia pojechali we wczorajsze południe juniorzy żywieckiej Koszarawy. Do domu podobnie jak i I drużyna wracali w nienajlepszych humorach..

Mimo iż to nasi zawodnicy mieli optyczną przewagę na murawie oraz częściej dochodzili do sytuacji bramkowych, to nijak miało to przełożenie na zdobywanie goli. Już na samym początku spotkania dobrą okazję do objęcia prowadzenia zaprzepaścił Daniel Biegun. Chwilę później o centymetry pomylił się Piotr Tomaszek, podobnie jak i Szymon Ormaniec, po którego uderzeniu z okolic 10. metra piłka ostemplowała poprzeczkę rywali. W odwecie Kuźnia podaniem „za obrońców” starała się zaskoczyć żywczan, ale na posterunku stał Michał Stasica. Przed przerwą w świetnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Arkadiusz Oczko, ale przeniósł piłkę minimalnie nad bramką. Po zmianie stron gospodarze stworzyli sobie kilka okazji, ale obrona Koszarawy była bezbłędna. Jednak do czasu. Po wrzuceniu piłki z autu Tomasz Rus nie zdołał przeciąć podania, co ze stoickim spokojem wykorzystał snajper Kuźni. W końcówce spotkania Tadeusz Łukańko postawił wszystko na jedną kartę, ale rezultatu w postaci bramki to nie przyniosło. Z tego miejsca należy jednak przywołać uderzenia Oskara Rybarskiego oraz Mateusza Hankusa, którzy pomyli się niewiele.

 

Kuźnia Ustroń – TS Koszarawa 1:0 (0:0)

Koszarawa: Stasica – Młyńczyk, Rybarski, Rus, B. Hankus, Ormaniec, M. Hankus, Tomaszek, Klimczak, Oczko, Biegun

Trener: Łuakńko