– W okresie przygotowawczym pracujemy na sto procent w terenie, jak i na orliku. Trener chce nas jak najlepiej przygotować do wiosny – powiedział nam Filip Bąk, z którym urządziliśmy sobie krótką pogawędkę.
Za Wami trzy tygodnie przygotowań do rundy rewanżowej. Jak ocenisz ten okres?
Filip Bąk: W okresie przygotowawczym pracujemy na sto procent w terenie, jak i na orliku. Trener chce nas jak najlepiej przygotować do wiosny. Zima nie jest moim ulubiony okresem, ale trzeba ją w pełni przepracować i dać z siebie wszystko.
W pierwszym sparingu nie wystąpiłeś z powodu choroby. Czy teraz z Twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku?
– Tak, byłem niestety przeziębiony, oprócz meczu odpuściłem kilka jednostek treningowych żeby się w pełni wyleczyć. Jestem już gotowy i wracam do ciężkiej pracy i przygotowań do rundy.
Jesienią Twoją bolączką była skuteczność, a w zasadzie jej brak. Bo choć sytuacji strzeleckich mialeś wiele, to niewielkie miało to przełożenie na gole. Z czego to wynikało?
– Sytuacji strzeleckich miałem rzeczywiście wiele. Po kilku niewykorzystanych akcjach brakowało mi tylko chłodnej głowy i spokoju żeby je wykończyć. Pracuje nad tym elementem i myślę, że jeśli się w końcu odblokuję, to wszystko pójdzie w dobrą stronę i będę mógł dać zespołowi to co ode mnie wymagają, czyli wiele bramek!
Tej zimy doszedł już jeden zawodnik wzmacniający ofensywę, a to jeszcze być może nie koniec. Jak wpływa na Ciebie zwiększona rywalizacja?
– Rywalizacja jest jak najbardziej na plus. Dla niektórych może to być motor napędowy i będą dawali z siebie jeszcze więcej wiedząc, że jeden słabszy mecz może skutkować utratą miejsca w składzie.