Od pierwszego gwizdka arbitra widać było, że faworyzowany zespół z Kóz mierzył w wygraną. Liczne akcje gości kończyły się jednak z dala od „świątyni” strzeżonej przez Artura Łukaszka. Minuty mijały, a przewaga przyjezdnych rosła, co zdołali szybko udokumentować. Z lewej strony w pole karne wpadł zawodnik gości, udanie zmylił Rafała Kippe i po niefrasobliwej interwencji, dotąd dobrze grającego bramkarza Koszarawy, umieścił piłkę w siatce. Goście poszli za ciosem i już dwie minuty później prostopadle padanie pomiędzy dwóch stoperów wykorzystał napastnik z Kóz, wychodząc sam na sam z Łukaszkiem, strzelił precyzyjnie pod poprzeczkę. Goście niesieni wynikiem strzelili jeszcze jedną bramkę przed przerwa, identyczną jak wcześniejsza. Toteż na przerwę podopieczni Tadeusza Łukańko schodzili z opuszczonymi głowami.
Jednak podczas tych piętnastu minut pomiędzy połowami., doszło do przełomu. Gospodarze z wolą walki przystąpili do drugiej połowy. Ciężar gry na swoje barki wziął Szymon Gach, który jeszcze w pierwszej połowie zmienił Jakuba Lasika. Jego liczne rajdy wyraźnie przestraszyły zawodników z Kóz. Zaowocowało to bramką jego autorstwa na 1:3. Juniorzy z Żywca zobaczywszy promyk nadziei, rzucili się do ataku. Już po chwili przewagi Koszarawy, w polu karnym przyjezdnych faulowany był Bartłomiej Kapała. Do „jedenastki” podszedł Mateusz Hankus i pewnym strzałem w prawy dolny róg, pokonał bramkarza rywali. Żywczanie poszli za ciosem i wciąż nie dawali za wygraną. Po dłuższej chwili znacznej przewagi gospodarzy, bramkarz gości skapitulował po raz trzeci. Doskonałe, prostopadłe podanie wyróżniającego się Gacha wykorzystał Hankus, i silnym strzałem posyłał piłkę miedzy nogami golkipera rywali. Gospodarze „wrócili z naprawdę dalekiej podróży” i ze stanu 3:0 doprowadzili do remisu. To jednak nie był koniec strzeleckich popisów naszej młodzieży. Po raz trzeci udowodnił to Hankus. Po pięknym dryblingu przed polem karnym gości, filigranowy napastnik, efektywnym strzałem z linii „szesnastki” posłał piłkę do siatki kompletując hattricka. Kozy próbowały się podnieść, lecz gospodarze skutecznie się bronili. Ostatnie słowo należało tego dnia jednak do Kapały, który w sytuacji oko w oko z bramkarzem nie pomylił się.
TS Koszarawa Żywiec – Orzeł Kozy 5:3 (0:3)
Bramki: Gach, Hankus (3), Kapała
Koszarawa: Łukaszek – Kippa, Piecha, Garncarczyk, Talik, Lasik (Gach), Oczko, Bąk, Klimczak, Hankus, Kapała
Trener: T. Łukańko