Koszarawa do Bestwiny jechała niesiona zeszłotygodniowym zwycięstwem nad Cukrownikiem Chybie. I to własnie żywczanie wiedli prym w dzisiejszej potyczce z miejscowym LKS-em.
Po pierwszej połowie, gdyby nie sytuacja z 22. minucie, wszyscy zapewne marzyliby tylko o tym, aby drugiej już się nie rozgrywała. Na boisku działo się niewiele, wszystko toczyło się głównie w ferworze walki w środku pola. Jednak we wspomnianej okazji Koszarawa objęła prowadzenie. Uderzenie z rzutu wolnego Mariusza Kosibora znakomicie wybronił Bartłomiej Droździk, ale wobec dobitki Mariusza Fijaka z najbliższej odległości był już bezradny. To zwiastowało ciekawą drugą połowę.
I faktycznie tak było, zwłaszcza przez wzgląd na gospodarzy, którzy objęli całkowitą kontrolę nad piłką i raz po raz zagrażali „świątyni” żywczan. W bramce świetnie spisywał się jednak Wojciech Mrok. W 66. minucie Koszarawa nieoczekiwanie podwyższyła prowadzenie, co całkowicie zdezorientowało miejscowych. Z „jedenastki” nie pomylił się Kosibor, który tym samym zdobył swojego dziesiątego gola w tym sezonie. Nastawieni na grę z kontrataku piłkarze prowadzeni Tomasza Salę w końcówce meczu wbili przysłowiowego „gwoździa” do trumny Bestwiny. Po akcji całego zespołu sporymi umiejętnościami snajperskimi popisał się Krzysztof Janik.
– To było bardzo trudne spotkanie i wcale łatwo nie było tu wygrać. Cieszy bardzo kolejne zwycięstwo, zwłaszcza, że po chwilowej niemocy strzeleckiej w końcu się odblokowujemy – powiedział po meczu sternik dzisiejszego tryumfatora Tomasz Sala.
LKS Bestwina – Koszarawa Żywiec 0:3 (0:1)
0:1 Fijak (22′)
0:2 Kosibor (66′)
0:3 Janik (83′)
LKS Bestwina: B.Droździk – Żurek (10′ Wrona), Gołąb, Duś, Makowski, Łoś (80′ Francuz), Gacek, M.Droździk, Włoszek (55′ Sawicki), Skęczek, Święs
Trener: Szymala
Koszarawa: Mrok – Zwardoń, Jakubiec, Pępek, Jurasz, Hałat (46′ Sz.Gach), Kozieł (66′ Janik), Fijak (85′ Kupczok), M.Gach, B.Sala (75′ Szymik), Kosibor
Trener: T.Sala