Koszarawa dotychczas tego lata bardziej osłabiła się, aniżeli wzmocniła. Toteż do Przyborowa na mecz pucharowy jechała nieco zaniepokojona. 

Wraz z pierwszym gwizdkiem arbitra do ofensywnego stylu gry przeszli piłkarze z Żywca, którzy stosunkowo, bo już w 10. minucie mogli wyjść na prowadzenie. Wówczas Krzysztof Janik fatalnie skiksował w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Chwil kilka później wychowanek Koszarawy, który dziś wobec absencji napastników musiał zagrać w linii ataku, zrehabilitował się, wykorzystując niemalże kopię wcześniej akcji. Piłkarze prowadzeni po raz ostatni przez Tomasza Salę nie próżnowali, szukali kolejnych goli. I znaleźli. Mateusz Kuglarz po centrze z prawego skrzydła niefortunnie skierował futbolówkę do własnej siatki.

Po zmianie stron żywczanie w dalszym ciągu przeważali, co zaowocowało kolejnym „dwupakiem”. Wpierw Michał Tomaszek najprzytomniej zachował się w zamieszaniu w polu karnym, następnie Kamil Kozieł skutecznie dobijał piłkę z rzutu karnego, którego… sam zmarnował.

Halny Przyborów – Koszarawa Żywiec 0:4 (0:3)
Bramki dla Koszarawy: Janik (19′), Kuglarz (29′ – samobójcza), Tomaszek (47′), Kozieł (63′)

Koszarawa: Stasica – Zwardoń, Pępek, Jakubiec, Kupczok, Kozieł, Gąsiorek, Szymik (65′ Hankus), Janik, Tomaszek, Celej
Trener: T.Sala